czwartek, 15 listopada 2012

Rozdział 11.


     Atmosfera była bardzo przyjemna. Nie spodziewałam się tego. Po pogodzeniu się obejrzałyśmy film. Padło na "Paranomal activity 3". Mi, jako osobie nie przepadającej za tego typu filmami, nie przypadł do gustu aczkolwiek sporo się uśmiałyśmy. Jednak końcówki nie widziałam, tylko słyszałam, ponieważ cały czas miałam zasłonięte oczy poduszką. Dziewczyny się ze mnie śmiały, że śmiesznie wyglądam, ale ja się potwornie boję horrorów. Tak było, jest i będzie. Siedząc  z zakrytymi oczyma słyszałam co jakiś czas ich piski. Były tłumione przez nie. Pewnie uważały, że to wstyd krzyknąć ze strachu. Śmieszna myśl.
-Dulce już są napisy końcowe, możesz odłożyć poduszkę-powiedziała Jess. Zrobiłam tak jak mi kazała, ale to był mój największy błąd. W ekranie telewizora nie zobaczyłam literek, a powykrzywiane ciała bohaterów filmu.
-AA!!-Pisnęłam zeskakując szybko z kanapy i wychodząc z pokoju i stając do nich tyłem-Jak mogłyście mi to zrobić?! Doskonale wiecie, że nienawidzę horrorów i boję się strasznych scen!-powiedziałam lekko oburzona tym, co mi zrobiły. Ja tam prawie zawału dostałam. Z tyłu słyszałam przeraźliwy śmiech.-No i z czego tak się śmiejecie?-zapytałam się odwracając do nich przodem.-Co w tym takiego śmiesznego -powtórzyłam swoje pytanie.
-Ty-powiedziały wspólnie dziewczyny, śmiejąc się.
-Wiecie co?-udałam urażoną ich słowami i zachowaniem.
-Znasz nas-powiedziała Maite.-uśmiechnij się -dodała podchodząc do mnie i wskazującymi palcami wygięła moje kąciki ust ku górze.
-Jesteście wariatkami-wybuchnęłam śmiechem, bo już nie mogłam go powstrzymać.
     Nie wiedząc kiedy zegarek wskazywał godzinę 21. Czas minął nam na prawdę szybko po mimo ciężkiej, dziwnej i nie miłej atmosfery panującej na początku. Wydaje mi się, że wszystko jest na dobrej drodze, żebyśmy znów stały się przyjaciółkami, którymi byłyśmy jeszcze nie tak dawno. Cieszy mnie to, bo strasznie za nimi tęskniłam. Miałam przy sobie Anahi, za co oczywiście jestem jej bardzo wdzięczna, ale z May, Jess i All znam się od dawien dawna i nie chciałam ich stracić.
-Dziewczyny ja już muszę uciekać. Jutro możemy pograć w piłkę plażową, co wy na to?-zapytałam wstając i biorąc moją torebkę.
-Jasne, zgadamy się jeszcze jutro-powiedziała All. Widać było, że jej najbardziej spodobał się ten pomysł. Nic dziwnego, ona najbardziej lubi spędzać czas na graniu w siatkówkę. Często zazdrościłam jej kondycji. Zawsze była najszczuplejszą  wysportowaną, ale też zadbaną i seksowną dziewczyną. Podejrzewam, że wiele dziewczyn jej zazdrościło, w końcu dzięki temu miała wielu chłopaków. Ja nie miałam ich za wielu i czułam się dziwnie, kiedy co kilka tygodni pojawiała się przy nas z nowym chłopakiem. Możliwe że to popchnęło mnie, żeby związać się z Michelem. Długo nie mówiłam im o nim oraz im go nie przedstawiłam, bałam się, że All będzie chciała go podrywać. To jest tez powodem, dla którego nie mówiłam im, że utrzymuje kontakt z Harrym. Gdyby się o tym dowiedziały koniecznie chciałyby dostać numer do niego, albo na twitterze by zaczęły do niego wypisywać. On zna je. Pamięta też jak był traktowany między innymi przez nie, a dokładniej mówiąc nie był zbyt lubianym chłopakiem, przez co dziewczyny nie chciały się z nim zadawać. Wolały otaczać się w kręgu osób popularnych. Często zastanawiałam się co ja robię w ich paczce. Przez nie pasuję do nich. Na moje szczęście Loczek poznał się na mnie i zobaczył, że nie jestem taka jak one.
-Paa-pożegnałam się z nimi i wyszłam. Szłam oświetlonym chodnikiem w stronę domu, gdy nagle poczułam jak ktoś z tyłu kładzie rękę na moim ramieniu. Odruchowo chwyciłam za nią i zwinnym ruchem przekręciłam ją uniemożliwiając jakikolwiek ruch napastnikowi. Gdy stałam już za nim i trzymałam jego rękę na plecach mężczyzny zorientowałam się, że jest to Carlos? Tak to był on!
-Co ty głupku robisz?!-wykrzyczałam na niego i puściłam jego rękę.
-Szedłem do ciebie i zauważyłem cię i chciałem podejść i się przywitać-powiedział lekko zdziwiony tym jak się zachowałam.
-No to więcej tak nie rób! Chyba, że chcesz mieć powtórkę? -powiedziałam wymijając go. Ruszyłam w swoją stronę z nadzieją, że chłopak zawróci-w końcu już mnie zobaczył więc nie miał powodu odwiedzać mnie w domu.
-A kiedy ty się nauczyłaś takich rzeczy?-zapytał tym samym niszcząc moją złudna nadzieję.
-A kiedy ty nauczysz się rozpoznawać kiedy jestem zmęczona i nie mam ochoty z nikim już rozmawiać, a jedyne o czym marzę to gorąca kąpiel i sen?-zapytałam ironicznie, zatrzymując się tylko po to by to powiedzieć, po czym znów zaczęłam iść wcześniej obranym kierunku.
-Wiesz..mogę ci przygotować...-zaczął mówić. Zatrzymałam się nerwowo i odwróciłam co spowodowała, że dzieliło nas zaledwie parę centymetrów. Nigdy wcześniej nie byliśmy tak blisko siebie. Zawsze kiedy mogłam unikałam tego. Jego twarz zaczęła się zbliżać do mojej. Wiedziałam do czego zmierza. Musiałam zareagować. Nie mogę pozwolić  by pocałował mnie ktoś kto kogo się wręcz już brzydzę. Jego twarz z zamkniętymi oczyma coraz bliżej była mnie, a ja patrzyłam się na to i czekałam odpowiedniego momentu  Gdy owy się przydarzył zamachnęłam się rękom i uderzyłam go z otwartej dłoni w policzek i na pięcie odwróciłam i szybkim krokiem bez odwracania się za siebie mimo nawoływaniom szłam przed siebie. Widać, że to nauczyło czegoś, bo nie gonił mnie i po chwili nawet wołać przestał. Ucieszyło mnie to, bo bez zbędnych słów i wysilania się, by ubrać to w jak najmilsze wyrazy jakie tylko znam, by go nie urazić zrozumiał w końcu, że nie chcę z nim być!
     Kiedy przekroczyłam już furtkę dostałam wiadomość.

"Nie spodziewałem się tego po tobie...."
od:Carlos

No to teraz mnie zaskoczył. Z otwartą buzią przemierzałam ścieżkę do domu. Weszłam do salonu, gdzie paliło się światło nadal z otwartą szeroko buzią.
-Co ci się stało?-zapytał się zaciekawiony moim zachowaniem tata, który oglądał telewizję.
-Co? Nie nic...-powiedziałam nadal zszokowana tą wiadomością. Jak on miał czelność jeszcze coś takiego napisać? To ja powinnam mu to napisać, a nie na odwrót.-Idę do siebie na górę. Dobranoc-dodałam jeszcze i zaczęłam odchodzić już na górę.
-A jak z dziewczynami?-zapytał się jeszcze tata.
-Jutro ci wszystko opowiem-krzyknęłam już z góry. Już nic nie usłyszałam ze strony taty. Skierowałam się do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i jeszcze raz przeczytałam wiadomość od Carlosa. Czytałam ją z kilka razy. Aż w końcu zebrałam się w sobie, żeby mu coś odpisać.

"To ja powinnam to do ciebie napisać. Nie spodziewałam się tego po tobie. Nie chcę mieć z tobą nic do czynienia  NIGDY! Jesteś dla mnie skończony..."
do:Carlos

Wysłałam i wyłączyłam telefon. Przebrałam się w pidżamę i nawet nie zmywając makijażu poszłam spać. Za bardzo byłam zmęczona tym dniem, a zwłaszcza końcówką. I jeszcze Harry...Nie przyjedzie do mnie...a tak liczyłam na jego obecność tutaj. Teraz jeszcze bardziej potrzebuję jego przy sobie. Jako jedyny umiałby mnie rozweselić. Nikomu nie przychodzi to z taką łatwością jak jemu. Nawet mówiąc jakoś bzdurę potrafię się uśmiechnąć. Gdy próbowałam zasnąć usłyszałam dzwonek do drzwi, który mnie wybudził trochę. Po chwili usłyszałam kroki po schodach. W dalszej chwili nie podnosiłam powiek, myślałam, że to tata wchodzi już na górę spać. Leżałam tyłem do drzwi, ale usłyszałam jak drzwi do mojego pokoju się otwierają. Pomyślałam, że to tata zagląda sprawdzić czy śpię  Jednak po sekundzie po moim łóżku ktoś skakał . Szynko otworzyłam powieki, by sprawdzić kto nie daje mi spać. Jednak to był mój błąd. Światło nie pozwoliło mi ich mieć długo otwartych.
-Jednak nie śpisz? A już miałem nadzieję, że cię obudziłem-powiedział chłopak, w którego głosie można było usłyszeć nutkę zawodu i rozczarowania. Głos męski tak dobrze mi znany. Z nikim nie można go pomylić. Kiedyś gdy jeździliśmy autobusem razem, on siedział z kolegami a ja słuchałam piosenek i miałam pod głoszone na max to i tak wyłapywałam jego śmiejący się głos. Nigdy go nie zapomnę!
-Harry debilu! Co ty robisz?-krzyknęłam zwracając się do niego jak zwykle po imieniu, z już otwartymi oczami i usiadłam na łóżku.-Przecież nie mogłeś przylecieć, więc co ty tu robisz?-zapytałam, gdy nagle przypomniałam sobie o dzisiejszej wiadomości.
-Chciałem ci zrobić niespodziankę.-powiedział i się uśmiechnął do mnie tym swoim uśmiechem, który zawsze powalał mnie z nóg.
-Niespodziankę?
-Tak wiedziałem o dzisiejszej rozmowie więc pomyślałem, że będziesz potrzebowała kogoś z kim będziesz chciała pogadać.-wyjaśnił mi nadal uśmiechając się do mnie.
-WOW...Pierwszy raz pomyślałeś..i to dobrze! Jestem w szoku-za te słowa dostałam poduszką w twarz, a chłopak zrobił obrażoną minę. Przybliżyłam się do niego i przytuliłam-A masz...
-Mam-powiedział nie dając mi dokończyć i wyjął z torby lody.-Nawet nie wiesz ile czasu zajęło mi znalezienie sklepu otwartego...
-No chyba nie. Przecież sklepy do 22 są otwarte..więc nie powinieneś mieć żadnego problemu.-powiedziałam
-Jak fajnie na was popatrzeć. Nic się nie zmieniliście!-powiedział tata i odszedł zamykając drzwi za sobą. A my popatrzyliśmy się na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
-Ale twój tata ma rację...-zrobiłam minę w stylu 'WTF?'-nadal masz ironiczne odpowiedzi i chyba z roku na rok są coraz gorsze, ale i śmieszniejsze, to znaczy dla mnie śmieszniejsze, bo cie znam i wiem, kiedy sobie żartujesz..-powiedział i wychylił się z łóżka, by sięgnąć łyżeczki do lodów. Już miałam taką ochotę kopnąć go w jego tylną część ciała, ale się powstrzymałam. Uratowało go to, że trzyma lody, a one są dla mnie najważniejsze. Harry z dwiema łyżkami usiadł obok mnie i pomachał mi nimi przed oczyma.
-No otwórz, że to pudełko! Nawet nie wiesz jak mi są dzisiaj bardzo potrzebne..-powiedziałam, kiedy chwyciłam łyżeczkę, a ten jeszcze nie otworzył pudełka.
-Aż tak zły dzień?-zapytał i w końcu otworzył lody. Widać było jak dym unosi się nad zimną substancją. Zanurzyłam łyżkę moich ulubionych lodach, czekoladowych.-Opowiadaj.
-Chcesz mnie słuchać?-zapytałam oblizując łyżkę.
-No raczej, gdybym nie chciał, nie przychodziłbym jeszcze dzisiaj do ciebie-wytłumaczył patrząc na mnie.
-No to pogodziłam się z dziewczynami.-zaczęłam, ale oczywiście w gorącej wodzie kąpany Harry nie mógł poczekać do końca moich wywodów i musiał mi przerwać.
-Ale to chyba nie jest powód do smutków?
-No masz rację, bo nie to mnie zmartwiło....chodzi o Carlosa..-zaczęłam nie pewnie i napychałam sobie buzię coraz to większymi porcjami lodów. Miało mi to pozwolić ułożyć w głowię to co mu powiem.
-Zamiast tak zatykać buzię lodami, które swoją drogą już ci z niej prawie wypływają-mówił i palcami wytarł kąciki ust. Zawstydziłam się trochę, bo nigdy nie robił czegoś takiego. Ale też przekręciłam ją na bok, ponieważ dotyk kojarzy mi się z bólem...-Ej nie bój się mnie. Wiesz, że ci nigdy nie zrobię krzywdy. NIGDY!-powiedział bardzo dosadnie ostatnie słowo i mnie przytulił mocno. -A o co chodzi z Carlosem?
-No bo jak wracałam od dziewczyn było już ciemno. Wiesz, że jak kilka lat temu mnie napadli to zapisałam się na kurs samoobrony. Tak więc Carlos, który szedł za mną położył swoją rękę na moim ramieniu, a ja nie wiedząc kim jest wzięłam i ją mu wykręciłam...-przerwałam na moment, ponieważ znowu przypomniałam sobie to co chciał zrobić.
-I z tego powodu jest ci smutno?-zapytał lekko zdziwiony i rozbawiony widocznie moim niby powodem.
-Daj mi dokończyć-powiedziałam poważniej, a chłopak podniósł ręce do góry i siedział już cicho.-No. Nie chodzi o to. Gdy trzymając jego rękę z tyłu rozpoznałam Carlosa. Puściłam jego dłoń i się odwrócił twarzą do mnie.-widziałam jak Harry robił coraz większe oczy-Zbliżał do mnie swoja twarz, a ja chciałam wyczekać na odpowiedni moment. Gdy się owy nadarzył uderzyłam go z otwartej-chłopak wypluł nałożoną chwilę wcześniej porcję lodów. Wyglądało to komicznie, opluł mi całą pościel.
-Przynajmniej miałaś okazję, by mu wygarnąć-przyznał Harry i przysunął się do mnie.
-Wiem. Jeszcze miał czelność pisać, że nie spodziewał się tego po mnie.-powiedziałam i spuściłam głowę.
-To ty powinnaś tak do niego napisać. Nie rozumiem typka. Wyraźnie na sylwestrze mu powiedziałaś, że nie interesują cię z nim bliższe kontakty. Możesz mu zaoferować tylko przyjaźń. Co w tym niezrozumiałego jest to ja nie wiem...-powiedział i mnie mocno przytulił do siebie.
-Dziękuję, że jesteś. Już myślałam, że będę tutaj sama...-wydusiłam z siebie lekko zachrypniętym głosem.
-Przecież wiesz, że bym cię nie zostawił samej-powiedział i oddalił się ode mnie tak, by spojrzeć mi głęboko w oczy. Zatonęliśmy w nich jak nie my. Nie czułam się przy nim jeszcze nigdy tak jak teraz. Przyjaźniliśmy się, ale nie była ona jakaś wylewna. Nasza przyjaźń polegała na wzajemnym wyzywaniu się, kłóceniu, biciu, itp. Nie znaczy to, że nie mogłam na niego liczyć. Zawsze umiał rozpoznać kiedy jestem zła, a to udaję, zawsze umiał podnieść mnie na duchu, stawał za mną murem. Teraz kiedy nie widujemy się tak często jak kiedyś mniej się kłócimy, ale mimo wszystko umiemy się ładnie 'posprzeczać', ale przeprosiny już nie są takie fajne. Każdemu z nas trudno przychodzi powiedzenie tego prostego, a jak miłego słowa. Jednak różnie bywa, raz przepraszam ja, a raz on. W sumie to chyba na zmianę się przepraszamy. Naszą wymianę spojrzeń oraz moje rozmyślania przerwał dzwoniący telefon chłopaka. Chwycił troszkę zdenerwowany urządzenie, ale gdy zobaczył kto dzwoni był jeszcze bardziej zdenerwowany.
-Halo-przywitał się do słuchawki.-Poczekaj, zaraz wrócę-powiedział do mnie na chwilę odciągając sprzęt od twarzy oraz zakrywając głośniki i wyszedł z pokoju. Kiwnęłam głową i zostałam sama w pokoju. Długo jednak nie mogłam wysiedzieć i nie wiem co mnie skłoniło, ale 'przypadkiem' podeszłam do drzwi i równie 'przypadkiem' podsłuchałam fragment rozmowy Loczka.
-Tak miśku..nie. Wiesz, że przyjechałem do Meksyku. Mam tu sprawy do załatwienia...Tak wiem kocie spokojnie. Niedługo wrócę. Paa-pożegnał się, a ja szybko uciekłam na poprzednie miejsce.
-Wszystko w porządku?-zapytałam, gdy usiadł na łóżku.
-Tak, tak-odpowiedział po dłuższej chwili ciszy. Widać było, że jest zamyślony.
-Nie ma już-powiedziałam, żeby zmienić temat na bardziej luźniejszy. Jednak chłopak nie zrozumiał o co mi chodzi. Pomachałam mu pustym pudełkiem po lodach przed oczami.
-Przykro mi, ale teraz ci już nie zdobędę kolejnego kubełka.-powiedział smutnym głosem.-Ale jutro możemy iść na lody, jeśli nie masz planów oczywiście-zaproponował uśmiechnięty od ucha do ucha.
-Bardzo kusząca propozycja. Chyba z niej skorzystam, ale to rano, bo popołudniu chyba wychodzę z dziewczynami.-odpowiedziałam wesoło. Rozmawialiśmy jeszcze przez jakiś czas. Gdy położyłam głowę na ramieniu Harrego moje oczy zaczęły robić się coraz mniejsze. Męczyłam się, by nie zasnąć jak i z myślami. Cała ta rozmowa była podejrzana, czyżby Harry miał dziewczynę? Niee..Powiedział by mi o niej. Może Louis dzwonił, jeszcze do niego mógłby się tak zwracać...Dziwna sprawa, na prawdę bardzo dziwna...Jeszcze dzisiejsza akcja z Carlosem. Na szczęście miałam spokój od niego, bo w końcu wyłączyłam telefon. Ciekawie czy napisał jeszcze coś czy dał spokój..? Ja nie wyobrażam sobie teraz, byśmy się znów przyjaźnili, a co dopiero zwykłej znajomość. Oczywiście zostaniemy przy głupim 'cześć', bo nie da się ot tak zapomnieć o ponad 15 latach znajomości..przynajmniej nie mi. Nie tak łatwo zapominam ludzi, którzy byli w moim życiu dość długo.
-Śpisz już maleństwo?-zapytał, przerywając mi tym samym moje rozmyślenia
-Usypiałam, ale ktoś mi przerwał...-powiedziałam i popatrzyłam się groźnie na chłopaka.
-Oj przepraszam...wiesz, że nie chciałem?-zapytał trącając mój nos.
-Wiem, wiem-powiedziałam i uśmiechnęłam się do niego. Podciągnęłam się na łokciu i pocałowałam go w policzek.
-Za coś konkretnego to?-zapytał podejrzliwie.
-Za to, że jesteś tu teraz ze mną-powiedziałam patrząc mu się w oczy-I żebyś się już zamknął i dał spać człowiekowi-dodałam żartobliwie.
-Rozumiem. Dobranoc-powiedział i pocałował mnie w skroń. Jednak ten mały całus w skroń był czymś wyjątkowym, tak jakby chciał pokazać jak bardzo mu na mnie zależy i jak bardzo ważna dla niego jestem. To jest cudowny chłopak, a w tym wszystkim najwspanialsze jest to, że doskonale siebie rozumiemy. Moje rozmyślania stawały się coraz głupsze i coraz wolniej mi się myślało. Moje oczy były coraz cięższe, a ja w końcu zasnęłam.

~*~

Pojawiła się 11. Trochę dłuższa od 10 xd Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu:)   Uważam, że najlepsza jest scena Dulce z Harrym, a najgorsza jest sama końcówka, ale to już Wam zostawiam do oceny;)



I jeszcze raz chce Was zaprosić na bloga, którego współprowadzę;)

www.big-love-forever.blogspot.com

Wchodźcie i komentujcie!
Liczę na Was ja i Patrycja! xx

16 komentarzy:

  1. Przypadł do gustu nawet bardziej niż bardzo. I końcówka wcale nie jest najgorsza, nie wiem czego ty od niej chcesz. :D
    Ja i Dulce możemy sobie przybić piątkę, bo też panicznie boję się oglądać horrorów. W ogóle podziwiam ją, że siedziała nawet z poduszką i słuchała tych przerażających odgłosów z filmu, ja bym nawet na się nie odważyła. Jestem ciekawa jak minie im spotkanie i gra w piłkę.
    Nie spodziewałabym się tego po Carlosie. A to dupek z niego! Jeszcze z takim tekstem na koniec. Szczęka mi opadła po przeczytaniu tego fragmentu. *-* I nasza wisienka na torcie, czyli nieoczekiwana wizyta Harry'ego. :D Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jednak przyjechał do Dul! Jestem cała w skowronkach. Poza tym nie ładnie jest podsłuchiwać czyjeś rozmowy, ojoj. ;> Ale okej, sama pewnie bym nie wytrzymała i "przypadkiem" co nieco usłyszała. Jestem ciekawa do kogo się tak zwracał? Do Louisa chyba niekoniecznie, chociaż... może... W końcu to Harry. :D
    nie mogę się doczekać kolejne części, jestem ciekawa czym nas zaskoczysz w następnym rozdziale. :) xx

    www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację, scena z Dul i Harry'm najlepsza <3
    Ciekawi mnie ten telefon.. mam nadzieję że niedługo coś się wyjaśni ;)
    Dobrze że Dul przywaliła Carlosowi, chociaż szkoda że dostał tylko w twarz ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. wow, masz talent *.* świetne ;D
    @buahahahahahah

    OdpowiedzUsuń
  4. Harry i Dul świetnie do siebie pasują. intryguje mnie jednak ten tajemniczy ktoś, z kim rozmawiał on przez telefon...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ooo ta scena Harrego i Dul. Uwielbiam! *.* Oni no muszą być razem. :D
    Zdenerwował mnie Carlos.. wrrr. -,- Bardzo dobrze, że go uderzyła! Zasłużył sobie idiota.
    Końcówka wcale nie jest zła, dla mnie jest w porządku. Nie wiem czego Ty się czepiasz. :D
    Zaskoczył mnie trochę ten telefon.. ; > No nic. Czekam na następny. Pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest super , końcówka nie jest zła , nic nie ma do zarzucenia .Czekam na następny rozdział :) Zapraszam do siebie i liczę na komentarz http://lolaa1881.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie końcówka jest najlepsza! :D Byłam w niemałym szoku jak się pojawił Harry, bo w końcu miało go nie być, ale to nie zmienia faktu, że ucieszyłam się bardzo.
    Miśku? Nie podoba mi się ten misiek kimkolwiek jest. Chyba, że faktycznie gadał z Lou, wtedy jestem gotowa na jakieś ustępstwa xD Ale poważnie. Kto to był? Dziewczyna? Dul jako przyjaciółka raczej by wiedziała, chyba że Harry nie chciał jej powiedzieć. Tylko dlaczego?
    Patrz ile mam pytań po tym rozdziale. ;d Dodam jeszcze, że Carlo to kompletny idiota. Nie mieści mi się w głowie jak można być tak głupim. Tego starczyłoby chyba na połowę ludzi w Meksyku... xd
    Pozdrawiam :* i czekam na dwunasty :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie:) na twoje pytania znajdzie się już niedługo odpowiedź...;d i będzie równie ciekawie jak nie bardziej ciekawiej xd

      Usuń
  8. Zajebiście piszesz *.*
    Ciesze się, że poczytałam twojego bloga gdyż jest niesamowity, wszystko mnie w nim intryguje.
    Dun i Hazza do siebie pasują więc mam nadzieję, że będą ze sobą XD
    Czekam na nexta;3

    +Jeśli chcesz to zapraszam na mojego drugiego bloga, którego założyłam niedawno http://life-is-a-slut.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, mój komentarz nie dodał się, więc muszę po krótce chociaż go przedstawić : D
    Rozdział bardzo przypadł mi do gustu, nie mam pojęcia co Ci w nim nie pasuje, na prawdę :)
    Haha nie powiem, spodobały mi się relacje Harrego z Dulce :) Fajnie tak posiedzieć z przyjacielem zajadając się lodami i rozmawiając.
    Hmm ten telefon mnie zaintrygował, czyżby Hazza miał dziewczynę?;>
    Czekam na następpny! :)

    + u mnie kolejny, zapraszam ; )
    scars-future.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3
    zapraszam do mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj tam końcówka wcale nie jest zła. Ja tam się cieszę, bo rozdział rzeczywiście był długi i wprawił mnie w dobry nastrój. Chyba sprawił to Carlos. Cóż, chłopak jest wprost komiczny /przynajmniej ja jakoś tak go odbieram ;p/.
    Harry jednak przyjechał? Tak myślałam, że to właśnie owa niespodzianka ;)
    Czekam na więcej
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. um chcę cię z góry przeprosić, za to, że komentuje dopiero teraz... chcę także żebyś wiedziała, że należę do osób, ze spóźnionym zapłonem. dużo ludzi mi także mówi, że jestem śmierdzącym leniem co prawdopodobnie też jest przyczyną tego, że komentuje tak późno. ale wróćmy do rozdziału, tak w ogóle to jest pierwsze opowiadanie o takim połączeniu, znaczy dla mnie pierwsze. od zawsze uwielbiałam bohaterów zbuntowanych jak i ogólnie serial, dlatego duży plus za nich. notka ciekawa, nawet bardzo ciekawa i nie wiem czemu uważasz że końcówka jest zła. mi wszystko przypadło do gustu, ale masz racje fragment z Dulce i Harrym, najlepszy :o chyba tego nie mówiłam dlatego powiem teraz, rozdział CU-DO-WNY!czekam na następny [possess-my-heart]

    OdpowiedzUsuń
  13. Kocham. Śwnietny jest ten rozdział.
    Wgl twój blog mi się strasznie podoba :)

    na http://life-is-a-slut.blogspot.com/ pojawił się 1 rozdział także zapraszam bardzo i to bardzo serdecznie <3

    OdpowiedzUsuń
  14. http://i-chose-you.blogspot.com/ Zapraszam na 1 rozdział, a ja z miłą chęcią zacznę czytać od początku twoje opowiadanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak zwykle świetnyy rozdział!!! <3
    Musisz tak świetnie pisać?
    Naprawdę! Chcę kolejny! (;
    Zapraszam do siebie na II rozdział :)
    http://just-pretending-that-we-are-cool.blogspot.com/
    + nominowałam cię do Libster Award (:

    OdpowiedzUsuń