niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 16.


     Taksówka zawiozła nas na lotnisko bez jakiś zbędnych komplikacji. Cieszyłam się, ponieważ Michel oprócz spuszczenia powietrza z kół nie posunął się do niczego innego. Droga trwała krótko, co mnie zadowoliło, ponieważ nikt nic nie powiedział w aucie-co było jeszcze bardziej dołujące. 
     Będąc już na lotnisku miałam jakieś zwidy. Wydawało mi się, że widzę jak stoi w kolejce po bilet Michel...Ale nie. To nie możliwe. Skąd by wiedział, że wylatuje? A może to zwykły zbieg okoliczności? Ale koła i bilet nie wyglądają mi na to. Myśląc, że to moje majaki, wynikające z przemęczenia odwróciłam się i usiadłam na krześle czekając na nasz samolot.

*perspektywa Michel'a*

     Stałem w tej głupiej kolejce tylko po to, by usłyszeć, że wszystkie bilety są już wyprzedane, a następny lot jest dopiero jutro i to do tego późnym wieczorem. Po prostu świetnie! Nic niestety na to nie poradzę i będę musiał tutaj jeszcze trochę pobyć. Najważniejsze jest bym jak najszybciej dostał się do Londynu. Jeśli zacząłem coś to muszę to dokończyć. A ta sprawa wymaga jak najszybszego dokończenia! Nie mogę tego tak zostawić. Poza tym nawet jeśli bym chciał to nie mogę, bo to nie ode mnie zależy. Jest jedna osoba, która to wymyśliła i odpowiada za powodzenie tej 'misji'. Mogę się domyślać, że nie spodoba się jej opóźniony przylot...Jednak nic na to nie mogę poradzić.
     Poczułem w kieszeni spodni wibracje i sięgnąłem szybkim i zdecydowanym ruchem po telefon. Bez chwili namysłu odebrałem połączenie nie patrząc się na wyświetlacz.
-Halo? Tak już są na lotnisku. Za kilka godzin będą w Londynie  Ja muszę czekać do jutra na kolejny lot. Tak, tak wiem. Rozumiem doskonale, ale jeśli tutaj zostanę  wszyscy pomyślą, że dałem za wygraną. Widzisz, czasami zdarza mi się mieć dobre pomysły. Tak, tak widzimy się na miejscu, a ty teraz będziesz miała większą widownie, więc lepiej poćwicz grę aktorską-powiedziałem i się rozłączyłem chowając telefon do kieszeni. Odwróciłem się na pięcie i udałem się w stronę wyjścia. Gdy stałem na zewnątrz zadzwoniłem po kuzynkę, by po mnie przyjechała. W końcu muszę się gdzieś zatrzymać na tę noc, bo wymeldowałem się z hotelu.
     Po kilku minutach zauważyłem jak nadjeżdża swoim samochodem blondo włosa dziewczyna, której głowę ledwo było widać zza kierownicy. Jest osobą strasznie niską i do tego szczuplutką. Dziewczyna mimo rodziców znalazła zajęcie dla siebie. Dzięki swoim kształtom magazyny dla panów chcieli mieć z nią sesje. Zgodziła się i po pierwszej sesji była kolejna i kolejna, itd. Dzięki temu mają za co jeść....
Dziewczyna zatrzymała się i kiwnęła w moją stronę. Wrzuciłem torbę na tylne siedzenie, a sam usiadłem obok niej i w milczeniu odjechaliśmy do jej domu.

*perspektywa Dulce*

     Lot minął bardzo szybko. Nawet nie zauważyłam kiedy wylądowaliśmy na londyńskim lotnisku. Gdy byliśmy niedaleko drzwi wyjściowych dało się już słyszeć głosy fanek Harry'ego jak i całego zespołu, a w drzwiach w towarzystwie ochroniarzy stała pozostała 4 One Direction. Widziałam jak Harry się ucieszył z ich widoku. Dawno ich nie widział, a zżyli się ze sobą bardzo przez te 2 lata. Podbiegł do nich i rzucił się na nich. Ja natomiast podeszłam spokojnie do nich i stanęłam na uboczu nie chcąc im przeszkadzając.
-Czy oni tak zawsze?-zapytałam mężczyznę, który do mnie podszedł. Chyba to ten cały Paul, ale nie jestem pewna. Mężczyzna skinął twierdząco głową i podszedł do chłopców rozdzielając ich.-Zostawcie trochę energii na później, a teraz musimy dostać się do samochodu-powiedział i przeszedł przez środek w kierunku wyjścia-tędy nie wyjdziemy, za dużo fanek...Musimy wyjść tylnym wyjściem-powiedział i sięgnął po krótkofalówkę i powiedział chyba coś do kierowcy. Pewnie żeby przejechał czy coś...
     Chłopaki zupełnie nie zwracali na mnie uwagi, co mnie trochę już denerwowało. Rozumiem, na początku się musieli poprzytulać, poskakać, bo dawno się nie widzieli, a rozmowy na skype dużo nie dają, ale ludzie...Ja tu nadal jestem! Chciałam do nich podejść jeszcze bliżej, jednak gdy zrobiłam jeden krok w przód zrozumiałam, że źle bym na tym wyszła. Za bardzo zaczęli gestykulować rękoma. Odchrząknęłam nie pewnie, ale oni tego nie usłyszeli.
-Helloooo! Ja tu jestem!-powiedziałam zdenerwowana. Nie wytrzymałam już. No ile można?! Gdy doszło do nich, że coś powiedziałam, odwrócili się w moją stronę i spojrzeli na mnie, mierząc mnie od stóp do głów. Spojrzałam na siebie czy nie poplamiłam się czy coś takiego, ale moje jasne dżinsy są w stanie idealnym, tak samo jak sweter w poziome paski granatowo-beżowe. Top mi nie wystawał koło szyi.  Pewnie ich wzrok przykula noga w gipsie i trampek na jednej nodze. Dla pewności poprawiłam sobie kucyka, ale musiałam przez to puścić kule. Harry szybko podbiegł do mnie i mnie podtrzymał, po czym schylił się po upuszczone wcześniej rzeczy. Uśmiechnęłam się lekko i podniosłam głowę.-Dziękuję.-Chłopak uśmiechnął się, ale szybko zakrył swoje perliście białe zęby i podniósł mnie i szybko poszedł ze mną w stronę tylnego wyjścia kiwając na chłopaków, pokazując im coś za mną. Gdy szliśmy w stronę wyjścia odwróciłam się by zobaczyć o co chodzi. Okazało się, że na lotnisko znaleźli się już paparazzi  którzy robili nam zdjęcia. Już wyobrażam sobie nagłówki jutrzejszych wydań tutejszych brukowców.

"Harry Styles ze swoją nową dziewczyną?!"
"Czy nowa dziewczyna Styles'a usidli go na dobre?"
"Co takiego się stało dziewczynie Harry'ego Styles'a?"

Na samą tą myśl przeszły przeze mnie dreszcze. Harry musiał to poczuć, bo spojrzał się na mnie i jego mina sama mówiła "Co jest?" Kiwnęłam głową za siebie, a chłopak chyba musiał zrozumieć. Niósł mnie aż nie znaleźliśmy się na zewnątrz tuż przed ich dużym, czarnym vanem. Harry pomógł mi wejść, a potem sam się wgramolił niezdarnie, przez moje kule, które niekiedy zahaczały się o fotele  Wyglądało to komicznie. Po nim wsiedli chłopcy i już mogliśmy ruszać. Jednak wyjechanie z terenu lotniska nie było łatwym zadaniem, ponieważ fanki zorientowały się, że jesteśmy z tyłu i przyszły tutaj. Jednak nie trwało to aż tak bardzo długo.
    Kiedy samochód stanął zauważyłam, że jesteśmy już pod domem Alfonsa, gdzie kierowca miał nas na razie zawieść. Gdy wysiadałam usłyszałam, że drzwi się otwierają i biegnie w moją stronę. Poczułam jak mnie obejmuję. I to dość mocno.
-Hej. Możesz mnie już puścić. Jeszcze chwila i mnie udusisz.-zaśmiałam się odpychając dziewczynę lekko od siebie. Spojrzałyśmy się po sobie i wybuchnęłyśmy śmiechem. Gdy się trochę już uspokoiłyśmy Any odeszła ode mnie i podbiegła do Harry'ego i się z nim przywitała. Do reszty się jedynie uśmiechnęła. Widać było, że się już znają, ale co się dziwić. W końcu jej chłopak pracuje z nimi. Ścisnęli dziewczynę w środku i razem trzymając się za ramiona podeszli do mnie. Harry oczywiście pomógł mi wejść do domu. Przeniósł mnie przez prób niczym pan młody panią młodą. Słyszałam tylko ciche gwizdy oraz szepty, ale nie zwracałam na nie uwagi, ponieważ było mi zbyt wygodnie, by zeskoczyć na podłogę. Chłopak zaniósł mnie do salonu, gdzie na kanapie siedziała Sabine. Wstała i się przywitała z każdym z nas.
-Idę wnieść twoje walizki na górę.-wyszeptał mi na ucho chłopa i zniknął na korytarzu.

*perspektywa Harry'ego*

     Gdy wyszedł po walizki przechodziłem obok kuchni, w której usłyszałem, że ktoś jest. Zajrzałem do środka po cichu. Okazało się, że jest tam matka Anahi i rozmawia przez telefon.  Mimo, że nie powinienem, stanąłem pod drzwiami i się przysłuchiwałem owej rozmowie. Gdy nie to, że mnie zaciekawiła, bym nie podsłuchiwał.
-Tak. Już jest. Tak..I cały ten boysband też. A weź daj spokój ten jeden to nie odstępuje jej na krok-chyba, że na sekundę  Przed nami dość trudne zadanie, ale musimy się zemścić. Kiedy masz lot? A to dobrze, czyli niedługo się widzimy. Wiem.... Będę musiała uważać, jak będę wychodzić z domu, ale spokojnie...nie takie numery mam już na swoim koncie-powiedziała dumnie. Odchodząc przez przypadek nadepnąłem nogą na fragment podłogi, która skrzypi-co za pech! Szybko udałem, że niby przechodziłem tędy, żeby nie nabrała oczywiście żadnych podejrzeń. Głosy umilkły i już myślałam, że wyjdzie, ale jednak nikt nie wyszedł na korytarz. Zaskoczyło mnie to i to bardzo. Jednak bardziej zaintrygowała mnie jej rozmowa. Była jakaś taka dziwna. Muszę porozmawiać z resztą o tym co usłyszałem, ale nie mogę tego zrobić w domu...Już wiem! Zabiorę chłopaków, Any, Dul i Poncho do kawiarni i tam im wszystko powiem. Boję się, że mi nie uwierzą....Zwłaszcza Any...

*perspektywa Dulce*

     Harry po zaniesieniu moich bagaży przyszedł do salonu. Widać było po nim, że coś go trapi. Mimo, ze udaję dobrego aktora-nie jest nim. Ale ja jako dobra przyjaciółka nie chce wyprowadzać go z błędu, bo za każdym razem owej próby kończy to się malutką sprzeczką..Sama nie wiem, czemu go wtedy tak ponosi...Widać nie lubi być krytykowany. Z resztą kto to lubi. Ja sama nie znoszę kiedy ktoś wytyka mi błędy.
     Chłopak szybkim krokiem znalazł się obok mnie, nie opierając się o oparcie, patrząc się w podłogę. Pewnie nie wie jak ubrać w słowa to co chce nam powiedzieć. Może wreszcie wyjawi coś o tej swojej dziewczynie?!
-Możemy dzisiaj wyjść do jakieś Nando's albo gdzieś na spacer, wszyscy?-zapytał ni stąd ni zowąd. Nadal spoglądał na dywan, jakby tam miał napisane wszystko to co ma nam powiedzieć. Spojrzałam na resztę zebranych, którzy byli równie zdezorientowali jak ja. Mimo wszystko kiwnęliśmy twierdząco głowami.
-O której chcesz wyjść?-zapytał Liam.
-Nie wiem, jak najszybciej-powiedział Harry, lekko zdenerwowany.
-Wyjdźmy może teraz?-zapytałam się.
-Jeśli teraz to ja nie mogę. Jestem umówiony z Danielle-powiedział Liam spoglądając na zegarek.
-A ja z El-powiedział Louis.
-No dobra, najbardziej zależy mi, żeby Dul, Any i Poncho poszli ze mną. Wy, chłopaki nie musicie.-powiedział Harry, spoglądając znacząco na mnie i pozostałych wymienionych.
-To dobrze, że nie musimy iść, ale wiesz, że ja zawsze jestem chętny do Nando's-powiedział Niall, szczerząc się głupio.
-Ja też mogę się przejść z wami-powiedział Zayn.
-No to mamy ustalone. Harry pomóż mi wstać.-powiedziałam podnosząc rękę w jego stronę, by pomógł mi.
     Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Droga mimo ciszy, która nam towarzyszyła całą podróż, minęło o dziwo szybko. Oprócz Any i Poncha nie odzywał się nikt. Aczkolwiek gołąbeczki zlizywały sobie miód z dzióbków. To było obrzydliwe, ale rozumiem ich. Po otworzeniu drzwi do knajpki do moich nozdrzy dostał się zapach kurczaka. Dobre miejsce wybrał Harry, zwłaszcza, że jest pora lunchu. Podeszliśmy wszyscy do wolnego stolika i wpatrywaliśmy się, czekając aż Hazza powie nam czemu nas tu ściągnął.
-Harry. Nie mamy tyle czasu ile tobie się wydaje-powiedział Poncho. Jednak nie było dane odpowiedzieć mojemu przyjacielowi, ponieważ zauważył nas Josh, ich perkusista. Oczywiście dosiadł się do nas. Zayn i Niall zaczęli z nim żartować. Rzecz jasna i ja w końcu dołączyłam do ich dyskusji, ponieważ siedziałam koło Josh'a. To było nie do uniknięcia. Josh to fajny chłopak, ale bardzo gadatliwy i żartobliwy-a to są cechy, które między innymi lubię u chłopaków. Lubię osoby, które mnie potrafią rozśmieszyć, a Josh to potrafi. Jest także przystojny, co też się liczy, nie ma co się oszukiwać. Ilekroć rozmawiałam na skype czy przez telefon z Harrym, który był na próbie albo w domu z resztą chłopaków zawsze z Hazzą i Josh'em dogadywałam się najlepiej. To jest dwoje chłopaków, którzy są dla mnie ideałem męskości, choć nie do końca jeszcze rozwiniętej. Do nich pasuje jeszcze Zayn, ale z wiadomych przyczyn nie interesuję się nim. Może gdybym nie miała takich zasad jakie mam bym z nim flirtowała...jednak wiem, że kocha Perri i nie chciałabym tego w jakikolwiek sposób zniszczyć. Natomiast Harry i Josh to inna historia. Nie. Przepraszam. Josh to inna historia. Harry ma tajemniczą dziewczynę, a której wątpię  ze powiedział komuś z zespołu...Boli mnie to, nie powiem, że nie...Ale jeśli Loczek nie mówi mi czegoś to kierują nim jakieś powody. On nigdy nie zrobiłby czegoś o czym by mi nie powiedział. Byłam jedną z pierwszych osób, którym mówił o swoim podbojach miłosnych, o swoich rozczarowaniach, o przemyśleniach. Zawsze mówił mi co jest prawdą a co kłamstwem w gazetach o nim czy o zespole. Byłam jego psychologiem...Tak. Można tak spokojnie powiedzieć. I nadal tak jest z tym jednym drobnym wyjątkiem. Cieszyło mnie to bardzo. Nie każdy mógł być takim powiernikiem Harry'ego jak ja. Dla mnie jest to swego rodzaju zaszczytem, z którego ja jestem bardzo dumna i cieszy mnie to, że mi ufa. Jednak z drugiej strony, wiem o nim tyle, że nie powinien mnie interesować jako ktoś z kim mogłabym się spotykać. W końcu wiem jak obchodzi się z dziewczynami...Mimo wszystko ma w sobie coś, co działa na mnie jak płachta na byka.
-Harry przepraszamy, ale my już musimy zmykać. Powiesz nam to najwyżej później-powiedział Poncho wstając od stołu, a za nim Anahi. Dziewczyna, gdy była gotowa do wyjścia z lokalu podeszła jeszcze do Hazzy, położyła dłoń na jego ramieniu i powiedziała coś na ucho. Po jej słowach, chłopak uśmiechnął się lekko, ale po chwili znów pogrążył się w smutku...To jest dla mnie straszny widok. Nie lubię takiego Harry'ego. Mam wyrzuty sumienia, gdy widzę go w takim stanie. Widzę, że coś go trapi, ale nie jestem w stanie mu pomóc, bo zamiast tego flirtuje z jedynym wolnym ideałem. Jednak cały czas zaprząta mi myśli to po co Loczek ściągnął nas wszystkich tutaj. Co takiego ważnego ma nam do powiedzenia, że nie chciał tego robić w domu?
-Dulce!-krzyknął Josh razem z Malik'iem. Widocznie musiałam się zamyślić  tak że troszeczkę odpłynęłam od ich rozmowy. Otrząsnęłam się lekko, wyprostowałam i wpatrywałam na chłopaków na przemian.-Chodzi o to, że chciałbym cię jutro wyciągnąć na jakiś spacer-spojrzałam się znacząco na swoją nogę w gipsie-A może na kolacje?-zapytał Josh. Przyznam, ze pytanie postawiło mnie w dość niezręcznej sytuacji.
-Ja z Niall'em już się zmywamy. Zostawiamy was-powiedział zadowolony od ucha do ucha Mulat.
-To jak?-zapytał się Josh ponaglając mnie z odpowiedzią. Spojrzałam ukradkiem na zamyślonego przyjaciela. Jednak nie był już zamyślony. Teraz wyczekiwał mojej odpowiedzi. Widziałam, że się gotuje ze złości.
-W porządku. To o której przyjdziesz po mnie?-odpowiedziałam na przekór Hazzie. Mi tez się coś od życia należy!
-O 16? Pasuje ci to?
-Jasne.-powiedziałam uśmiechając się do niego słodko.
-Dulce musimy już iść-powiedział Harry, podnosząc się szybko od stołu. Tym sposobem mam pewność, że jest zły na mnie. Harry chciał pomóc mi wstać jednak Josh go uprzedził. Gdy już stałam uśmiechnęłam się do niego dziękując za pomoc.
-Dziękuję. Do jutra-powiedziałam i chciałam już się odwrócić, ale Josh zatrzymał mnie pocałunkiem w policzek. Zaskoczyło mnie to, ale było to miłe z jego strony.
-Tak, to my sobie już poradzimy Josh-powiedział ze złością do chłopaka przy okazji mierząc go gniewnym wzrokiem. Ni podobało mi się to. Kim on jest, żeby tak się zachowywać? On może mieć kogoś, a ja już nikogo nie mogę mieć, bo książę Harry jest zły....
~*~

Wreszcie dotarłam z nowym rozdziałem. Nie jest on tak długi jak poprzedni, ale lepsze to niż nic:) Mam nadzieję, że chociaż wam on się spodoba, bo ja uważam, że jest do dupy;< ale niestety nie mogłam nic lepszego wymyślić;/ Do tego końcówkę rozdziału pisałam jeszcze przed wyjściem na połowinki..no i jest jaka jest. 
Przepraszam za jakiekolwiek błędy:)

Ostatnio zauważyłam, że trudno jest wam przekroczyć próg 15 komentarzy....Niepokoi mnie to troszeczkę;( Jednak liczę, że weźmiecie się w garść:) Jeśli to się nie zmieni i będzie ich coraz mniej nie będę pisała kolejnej części historii, a tym bardziej 3, która dotyczy najbardziej Harry'ego. Decyzja należy do was. 


Zapraszam was też na mojego tumblr'a. WWW.CIRUELLAA.TUMBLR.COM Znajdziecie tam głównei ikonki i tła na twitter'a! 

14 komentarzy:

  1. matko, jak mnie ten Michel denerwuje. -.- Bezczelny typ xd a matka Anahi ? Szkoda gadać.
    i nowy bohater, Josh ;d No dzieję się Ci muszę powiedzieć, dzieję . ;) I rozdział jest genialny a nie do dupy . Nie wymyślaj! :D

    endlessmilexx

    OdpowiedzUsuń
  2. co ty gadasz... ; dd jest dobrze
    ale ja i tak cały czas czekam na moment, w którym Dul i Hazz bd razem ; d

    OdpowiedzUsuń
  3. Cholera, nie pomyślałabym, że "matka" Anahi knuje coś z Michel'em -.-
    Czyżby nasz drogi Hazza był zazdrosny o Dul? Cóż, kto pierwszy ten lepszy ;D Ale i tak czuję, że oni prędzej czy później będą razem ;D
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jest do dupy, jest genialny!
    Bardzo interesujący rozdział.
    Matka Anahi i Michel bardzo mnie wkurzają...
    Już nie mogę się doczekać kiedy Dul i Harry będą razem :D
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w końcu nowy rozdział :)
      Byłabym bardzo wdzięczna gdybyś zajrzała i skomentowała :D
      Z gory dziękuję ;)
      http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/

      Usuń
  5. Przepraszam za spam , ale mam nadzieję , że mnie zrozumiesz : / Niedługo wezmę się za tego bloga , ale mam nadzieję , że dasz mi trochę wyrozumiałości , szkoła i te sprawy :/ Chciałabym Cię serdecznie zaprosić na mojego nowego bloga , na którym pojawił się już 1 rozdział :) Bardzo zależy mi abyś wyraziła swoją opinię na jego temat i niezmiernie miło by mi było gdybyś go zaobserwowała . Ja dodaje się aby nie zapomnieć o nim i wrócę tu niebawem :) ~ trrembles.blogspot.com :> Z góry dziękuję . Buziaki xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ty gadasz, świetny rozdział :) denerwuje mnie ten cały Michel -,- pozdrawiam serdecznie i było by mi niezmiernie miło gdybyś zajrzała do mnie http://my-world-with-1d.blogspot.com/ :P

    OdpowiedzUsuń
  7. W końcu znalazłam chwilę, by przeczytać coś nowego u Ciebie. Muszę Ci powiedzieć, że fajnie wymyśliłaś tą intrygę matki Anahi. Tylko za co ona się chce na niej mścić? Nie rozumiem, ale myślę, że z czasem to się wyjaśni. Czyżby zazdrosny Harry? Ugh, faceci potrafią być upierdliwi. Im wolno wszystko, a swoim przyjaciółkom bądź obiektowi zainteresowań wszystkiego zabraniają.
    No nic, mam nadzieję, że Harremu w końcu uda się powiedzieć wszystkim, co jest grane. Czekam na następny c;

    OdpowiedzUsuń
  8. zapraszam Cię na mojego nowego bloga , na którym pojawił się już 1 rozdział :> Mam nadzieje , że dodasz się do obserwatorów i wyrazisz swoją opinię :) z góry dziękuję <3 ~ trrembles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Michel i matka Anahi knują coś razem? Niezła niespodzianka. Byłam właściwie pewna, że Michel zachowuje się tak tylko dlatego, że jest wściekły na Dul, a teraz okazuje się, że to zasługa kogoś zupełnie innego.
    Szkoda, że Harry nie opowiedział reszcie o wszystkim. Chyba dla ich własnego bezpieczeństwa byłoby lepiej ujawnić co nieco ;)
    Ci do zazdrości Harry'ego... wcale mu się nie dziwie. Jak dla mnie nie chce on wyjawić Dul imienia tej dziewczyny, bo to ona sama. Powinien wziąć się w garść i jej to wyznać, a nie robić takie podchody... W końcu Josh mu ją zabierze i dopiero będzie.
    Super rozdział. Już czekam na kolejny.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Może zacznę od tego, że ten gif po prawo mnie rozwalił, hahahah. :P
    A co do rozdziału...
    Wprawdzie to pierwszy, jaki przeczytałam na Twoim blogu, ale bardzo mi się spodobał, zaciekawił i zachęcił od nadrobienia zaległości (postaram się w nocy tym zająć :P)! ♥ Nie chcę się powtarzać i pisać "świetny rozdział", bo moim zdaniem jest on znacznie lepszy niż "świetny". Nie do opisania! :) Ta intryga, o ile mogę tak to nazwać, między Josh'em a Harry'm... Hazza zazdrosny? :3
    Piszesz fenomenalnie i widać, że w bloga wkładasz całe swoje serce. ♥ Tak więc ogromny plus dla Ciebie! :3

    No i czekam na kolejny rozdział! :)
    Pozdrawiam ciepło i życzę dalszej weny! ♥
    marrymeharrystyles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam tą animację z Dul <3 Harry rzeczywiście trochę egoistycznie się ostatnio zachowuje. Nie wspomina ani słowem o tajemniczej dziewczynie i wygląda na to, że nie zamierza jej nikomu przedstawiać, a denerwuje się jak Dul umawia się z jakimś chłopakiem na kolację. Zazdrość zazdrością, ale w tej sytuacji nie jest to fair :D
    Michel kręci z matką Any? W sensie tego całego spisku? Nie żebym posądzała ich o romans, bo to odrobinę przerażająca wizja w sumie... xD Ale ciekawi mnie jaki sens ma Sabine w odgrywaniu się na Dul. Jestem pewna, że Anahi w to nie uwierzy, w końcu to jej matka, ale mam nadzieję, że Harry powie teraz przynajmniej Dul na razie, a potem wtajemniczy resztę.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. oo nowy wygląd :D fajny, tylko momentami trochę trudno się czyta ;)
    co ta matka z Michealem kombinują?! o.O robi się coraz bardziej dziwnie...

    OdpowiedzUsuń
  13. Nowy szablon jest fantastyczny, jednak zmieniłabym czcionkę tytułu postów, bo nie ma polskich znaków.
    Co matka i Michael kombinują? Oby nic złego. Zaciekawiasz, oj zaciekawiasz ;D
    [ http://slowa-nic-nie-znacza.blogspot.com/ ]

    OdpowiedzUsuń