*perspektywa Dulce*
Czekanie na Loczka mnie zmęczyło, poza tym i tak byłam dość wyczerpana po graniu i po tej wizycie w szpitalu. Zmuszałam się do oglądania jakieś kiepskiej komedii, gdy moje oczy dłużej nie wytrzymały. Usnęłam.
-Nie krzycz Enrique, bo ją obudzisz!-obudził mnie stłumiony krzyk Harry'ego. Podniosłam się na łózka na łokciach, by się rozejrzeć, ale w pokoju nie było śladu chłopka. Dopiero jego sylwetkę zauważyłam stojącą za drzwiami, które przymykał. Gdy zauważyłam, że ma zamiar wchodzić już do pokoju położyłam się znów na łóżku jakbym spała dalej. Przyjaciel podszedł do łóżka, a po chwili czułam jak brzeg łóżka się zapada pod ciężarem jego osoby Następnie czułam jego oddech na twarzy. Przybliżył dłoń do mojej twarzy i palcami muskał mój policzek. Uśmiechnęłam się na sam jego dotyk.
-Ej. Ty udajesz!-krzyknął oburzony i przyciągnął rękę do siebie. Po jego słowach i tonie głosu wybuchłam nie pohamowanym szczery i głośnym śmiechem-Wiesz, że dawno się tak nie śmiałaś?-zapytał i po chwili znów wyciągnął rękę w stronę mojej twarzy. Tym razem ja uciekłam głową. Ta sytuacja nas trochę zawstydziła. Czułam, że na moich policzkach robią się czerwone plamki zwane rumieńcami. Bałam się odwrócić w stronę Harry'ego, więc nie widziałam jak on się zachował. Na pewno był zmieszany. Nie raz widziałam, jak w taki sam sposób na zabawach kręcił z dziewczynami, najpierw palcem gładził jej policzek, a po chwili odległość między nimi malała, aż kończyła się pocałunkiem. Nie chciałam po prostu, żeby do czegoś takiego doszło. To jest mój przyjaciel. Kiedyś nie był mi obojętny. Czułam do niego coś więcej. Jednak z czasem 'wyleczyłam' się z tego i niech tak będzie. Nie chce się wdawać w jakieś chore akcje, zwłaszcza, że znam go i wiem jak lubi bawić się dziewczynami, a ja nie chce stracić takiego przyjaciela.
-Gdzie byłeś?-zapytałam zmieniając temat, wstając gwałtownie z łóżka i udając, że szukam czegoś na stoliku.
-Byłem na boisku, u dziewczyn-powiedział spokojnym, opanowanym i takim ciepłym, czułym głosem.
-Chłopaku, który był na boisku, że co?-zapytałam na jednym wydechu, będąc w dużym szoku. Odwróciłam się gwałtowanie, by spojrzeć na niego. To był błąd, bo gdy to zrobiłam moje spojrzenie utknęło na jego koszulce.Chłopak nie wiadomo kiedy podszedł mnie od tyłu.Patrzyłam się na jego koszulkę, po czym dość nie pewnie podniosłam głowę do góry. Harry przyglądał mi się bacznie z uśmiechem na twarzy. Przybliżył twarz do mojej i pocałował mnie w policzek i odszedł z powrotem na łóżko. Położył się na plecach, jedną rękę położył pod głową, a drugą położył na brzuchu i przyglądał się moim ruchom. Okrążyłam pokój i wróciłam na łóżko. Nawet nie wiem dlaczego tak zrobiła. Głupia ja. Ha! Usiadłam na nim i przyglądałam się Harry'emu.
-Gdzie byłeś?-zapytałam po chwili przyglądania się chłopakowi. Niepokoiłam się o niego. Nie było go ponad godzinę. Moja głowa dalej była ciężka, a oczy mi się same zamykały. Po zadaniu pytania zerknęłam szybko na przyjaciela. Widziałam, że był troszeczkę zmieszany moim pytaniem. Szukał odpowiedniej odpowiedzi na zadane pytanie. Położyłam się. Nie mogłam dłużej walczyć z moim ciałem. Swoją ciężką głowę bezwładnie ułożyłam na torsie Harolda-Tylko proszę nie kłam mnie.-dodałam przypominając sobie, że próbuje zataić prawdziwy cel wyjścia z domu. Przekręciłam głowę w jego stronę i patrzyłam się na niego wyczekując odpowiedzi.
-Musiałem pozałatwiać parę spraw, pogadać z kimś-powiedział Hazza, bawiąc się moimi włosami. Uwielbiam gdy ktoś się nimi bawi, to jest takie odprężające, przyjemne.
-Z kim?-dopytywałam się dalej. Z kim on mógł rozmawiać? Chyba nie z dziewczynami?
-Pojechałem na boisk..
-Proszę nie mów, że rozmawiałeś z dziewczynami?!-powiedziałam, nie pozwalając mu dokończyć. Ze zdenerwowania szybko podniosłam się do pionu. Jak on mógł mi to zrobić?! Prosiłam go przecież, ale do niego nic nie dociera. Jak się uprze przy czymś to za nic nie zmieni zdania.
-No nie...-zaczął. Ulżyło mi, ale gdy znów spojrzałam na jego twarz, widziałam, że to nie koniec jego wypowiedzi i powie jeszcze coś, co za pewne mnie zdenerwuje.-Nie rozmawiałem ze wszystkimi dziewczynami. Rozmawiałem tylko z Allison-dokończył bardzo spokojnie. Poczułam, że wstał z łóżka. Słyszałam jego kroki, zbliżał się do mnie, a ja siedziałam na łóżku nie wiedząc co o tym wszystkim myśleć. Z jednej strony cieszę się, że zachował się jak prawdziwy przyjaciel. Pojechał załatwił sprawę, ale z drugiej-prosiłam go o coś, a on mnie nie posłuchał.-Dulce ja przepraszam, że nie posłuchałem cię-powiedział klękając przede mną.-Ale ja musiałem powiedzieć tej całej All do słuchu.
-Nie powinieneś-powiedziałam, przerywając mu tym samym jego wstęp do monologu.-Ona się zmieniła. Nie jest już tą samą, słodką All, którą znałeś. JEJ JUŻ NIE MA-powiedziałam głośniej, uśmiechając się tylko po ty, by się nie rozpłakać. Szkoda mi jej i bardzo tęsknie za tamtą All. Rozwód rodziców ją zmienił. Zamknęła się w sobie i zaczęła stawać się z dnia na dzień coraz bardziej bezczelna, chamska dla innych, nie miła. Chciała sobie wszystkich podporządkować, nawet całą szkołę. My jako przyjaciółki musiałyśmy to znosić. Niestety mi nie szło to za dobrze. Wiele razy dochodziło między mną a All do sprzeczek. Niby tylko wymiana zdań, ale słowa wypowiedziane przez nas w każdej takiej 'sprzeczki' utkwiły nam w głowie. Pamiętając wszystkie te oszczerstwa rzucane w moją stronę coraz trudniej było mi się z nią przyjaźnić. Najgorsze było w niej to, że uważa się za lepszą ode mnie, od wszystkich, a tak naprawdę w niczym nie jest lepsza. Nie jesteśmy w stanie do niej dotrzeć z dziewczynami. Maite dała spokój tak jak ja, a Jess jest w nią ślepo wpatrzona i uważa, że z All jest wszystko w porządku, że się nie zmieniła...
-Wiem...Dzisiaj się o tym przekonałem-powiedział Harry smutnym głosem.-Zdecydowanie wolałem poprzednią All-dodał stanowczym głosem.
-Jak każdy. Nikomu nie podoba się ta zmiana, ale nie można do niej dotrzeć Odcięła się kompletnie ode mnie i od May. Jedynie z Jess się dogaduje, ale to na zasadzie 'zrób bo ci każe wszechmocna Allison, a głupia Jess się jej słucha. Chyba każdy pogodził się z ta zmianą, a All stała się królową szkoły. Jest teraz niczym te wszystkie wredne dziewczyny w filmach, jak Sharpey w HSM, jak Sol w Zbuntowanych.-gdy zaczęłam podawać przykłady chłopa zaczął się śmiać-A z czego ty się śmiejesz? W sumie to masz rację. Nic już poza śmianiem nie można zrobić, ale mimo wszystko nie powinieneś. Kiedyś byłeś jej kumplem-powiedziałam wszystko na jednym wydechu.
-Nie śmieję, się z niej tylko z twojego porównania All do Sharpey czy Soll no i z samych przykładów. Ale dobrze, że powiedziałaś 'kiedyś byłeś'. Teraz nim nie jestem, więc jakby nie było mogę się z niej śmiać, obgadywać ją, bo dla mnie po dzisiejszej sytuacji nic nie znaczy i mogę śmiało powiedzieć, że stała się wręcz zupełnie obcą osobą-powiedział Hazza poważniejąc przy tym.
-Jutro przychodzą do mnie po południu.-powiedziałam smutniejąc trochę. A wszystko dlatego, że nie lubiłam jak All do mnie przychodziła. Zawsze mi dogryzała. Zawsze znalazła coś do czego mogła się przyczepić.
-To co robimy teraz? Raczej nigdzie nie wyjdziemy przez nogę-powiedział śmiejąc się pod nosem.
-Idziemy na dół na telewizję, czy zostajemy u mnie?-zapytałam
-No raczej zostaniemy tutaj, nie mam zamiaru cie znosić i wnosić po tych schodach-zaśmiał się chłopak.-Zamawiamy pizze?
-I jeszcze się pytasz?-powiedziałam wesoło-Podaj laptop. Co oglądamy?
-A co ty chcesz?-odpowiedział pytaniem na pytanie. Mogłam się go nie pytać o to, bo znałam to. Zawsze tak jest. Gdy się pytam 'co oglądamy' odpowiada 'a na co masz ochotę'. Nigdy nie poda tytułu tylko ja muszę wymyślać co będziemy oglądać. Doprowadza mnie to do szału, bo zazwyczaj po obejrzeniu wybranego przeze mnie filmu stwierdza, że mu się nie podoba. Wtedy dostaje białej gorączki pokrzyczę na niego i zostawiam go samego.
-Może 'Tylko ciebie chcę'?-zapytałam po zastanowieniu się co mogłoby mu się spodobać.
-A czy nie oglądałaś tego z jakieś setki razy?-zapytał ze śmiechem zaraz gdy usłyszał tytuł.-Ty go szukaj u siebie, a ja zamówię pizze-dodał i wykręcił numer do najbliższej pizzeri.
Po 15 minutach usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
-To pewnie koleś od pizzy, pójdę odebrać i zapłacić-powiedział wstając z łóżka-a przy okazji wezmę paczkę chusteczek-dodał stojąc w drzwiach. Odruchowo rzuciłam w niego poduszkę, ale ta zatrzymała się na zatrzaskiwanych białych drzwiach.
*perspektywa Harry'ego*
Zbiegłem dość szybko po schodach i podszedłem do drzwi wejściowych. Stał tam już Enrique. Odebrałem od niego pizze i zapłaciłem dostawcy. Był bardzo podobny do Michel'a, jak dwie krople wody. Mogę spokojnie powiedzieć, że to jego brat bliźniak, ale wiem, że nie ma żadnego rodzeństwa. Dziwnie się patrząc na mężczyznę pożegnałem się z nim i zamknąłem drzwi. Cała ta sytuacja była dziwna, zwłaszcza, że Michel jest w Meksyku. Podszedłem do okna, z którego mogę zobaczyć podjazd i dalej przyglądałem się chłopakowi, który zaraz po zamknięciu przeze mnie drzwi wyciągnął telefon i gdzieś zadzwonił.
*perspektywa Michel'a*
-Tak jak mówiłaś jest jeszcze w Meksyku. Tak mieszka z nią ten gwiazdorzyna cały i ojciec, masz rację jest tępy jak but. Tak jestem jeszcze pod jej domem, ale zaraz jadę spotkać się...tak, tak, właśnie z nią. Tak do zobaczenia!
~*~
Wreszcie napisałam ten rozdział! Nie jestem przekonana co do samej końcówki, ale opinię pozostawiam wam:) Mam nadzieję, że nie jest ona aż taka tragiczna? Ogólnie to nic się nie dzieję w nim i jest tutaj bardzo dużo Dul i Harry'ego. I to pewnie się wam podoba, co?
Więc podjęłam decyzję co do dodawania rozdziałów. Będą one pojawiały się co 2 tygodnie i będą one dłuższe.
Zmieniałam wygląd bloga. Jak wam się podoba? Będzie tutaj dość długo, dopóki nie zechce wstawić mi się kolejnego szablona, bo mam ich kilka przygotowanych xd
Przepraszam z góry za wszelkie błędy jakie się pojawiły:)
Nie jest aż taka tragiczna? Perspektywa Harry'ego i Michela jest najlepsza! Po prostu wierzyć mi się nie chce, że eks Dulce znowu znalazł ją w Meksyku. Ten gość zaczyna mnie przerażać, jest nieobliczalny. Zastanawiam się tylko do kogo on dzwonił? Z kim ma zamiar się spotkać? Och, trzymasz nas w niepewności, ale mam nadzieję, że długo to nie potrawa. I że przy najbliższej okazji w końcu dowiem się kim jest ta tajemnicza osoba, z którą kontaktuje się Michel.
OdpowiedzUsuńAni trochę nie dziwię się reakcji dziewczyny na wieść, że chłopak pojechał na boisko, żeby porozmawiać z All. Też bym się wkurzyła, tym bardziej, że zrobił to bez jej wiedzy. Ale w końcu to cały Styles. Kochany, troskliwy Styles. :D
Liczę, że następna część będzie jeszcze trochę dłuższa, bo nim się spostrzegłam byłam już przy perspektywie Michela.Czekam na ciąg dalszy. xxx
www.trzynasty-dzien-milosci.blogspot.com
Dul i Hazz Tak to mi siee podoba :D
OdpowiedzUsuńszkoda, że tak rzadko bd dodawać ; dd
no, ale i tak czekam na następny ; d
Co do końcówki, powiem szczerze, że tragiczna nie jest, wręcz przeciwnie. Mogłabyś jednak bardziej rozpisywać się przy dialogach, wytłumaczyć w jakiej sytuacji się znajduje bohater, bądź coś w tym stylu, innych zastrzeżeń nie mam, rozdział dobry : )
OdpowiedzUsuńBardzo fajny rodział ;) Ciekawe co knuje Micheal.. i z kim chce się spotkac ;D Juz mam swoje podejrzenia. Zobaczymy czy się sprawdzą ;p Wiec czekam na następny *_*
OdpowiedzUsuńI znowu ten Michel. Oj, będą kłopoty. Namiesza, nakręci i znowu odejdzie z niczym, powodując jedynie złość i zdenerwowanie. Cóż, do niego chyba nigdy nie dotrą co poniektóre rzeczy ;/
OdpowiedzUsuńSzablon bardzo fajny. Mnie osobiście podoba się dużo bardziej od poprzedniego (nie żeby tamten był zły, tyle, że ten po prostu jest fajniejszy).
Pozdrawiam
Boski!
OdpowiedzUsuńPerspektywy Hazzy i Michela są zdecydowanie najlepsze. Coś czuję, że przez to niedługo akcja się rozwinie.
Czekam na następny i życzę weny ;)
Wspaniały rozdział!
OdpowiedzUsuńCiekawe o co chodzi z tym Michealem...
Tak czy inaczej rozdział bardzo interesujący ;)
Co to wyglądu bloga to jest o wiele lepszy :D
Czekam na następny rozdział.
Zapraszam wszystkich do mnie: http://mysecretsaresecret.blogspot.co.uk/
Wcale ten rozdział nie jest taki długi -.- Czekałam na taki długaśny :< Mam nadzieję że następny taki będzie i niedługo się pojawi : )
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału... to jest zajebiaszczy <3
Bardzo podoba mi się nowy wygląd bloga ;D A no i rodział tez suuuper *_*
OdpowiedzUsuńDobry rozdział, zgodzę się tutaj z
OdpowiedzUsuńcoverllet, popracuj nad opisami, a będzie
jeszcze lepiej :)
Ten Michel mnie zaczyna przerazac,
naprawdę.
Na smak-uczucia.blog.onet.pl pojawił się nowy rozdział. Zapraszam do czytania i komentowania.
OdpowiedzUsuńPrzeczytała i jest naprawdę świetny. Ciekawi mnie Michel, trochę mnie przeraził, ale lubię go ;p super szablon ;*